Nareszcie klasy szósta i piąta doczekały się wymarzonej, kilkudniowej wycieczki. 20 maja br. szczęśliwi uczniowie i równie „szczęśliwe” panie: Z. Mrozek, A. Tkocz, K. Mandrysz i C. Jezusek wyruszyli na Opolszczyznę do średniowiecznego grodu zbudowanego na początku XXI wieku w malowniczej Byczynie. To miały być trzy dni leniuchowania, wypoczynku i imprezowania. A jak było? Ano właśnie tak :-) Leniuchowanie zastąpiły wielogodzinna musztra rycerska z pikami, turniej plebejski, rzucanie toporem, kopią i strzelanie z łuku, walka na miecze, a także warsztaty tkactwa, czerpania papieru, pisania gęsim piórem i na koniec – na dobicie – tańce średniowieczne. A imprezowanie? A jakże, było również – nocą! Trzeba było przecież wypić wszystkie przywiezione cole, zjeść tony chipsów i porobić kawały sąsiadom z pokoju obok albo wystraszyć na śmierć panią, wyskakując jak kościotrup z szafy!
Nastrój grozy podkręcony został przez prezentację multimedialną prezentującą średniowieczne tortury, po czym trzeba było przejść przez takową salę tortur. Drugiej nocy najodważniejsi uczestnicy wycieczki (albo najbardziej naiwni!) udali się do lasu, aby o północy stanąć oko w oko z czarownicami, wilkami i dzikami. Do tej próby podeszło ośmioro uczniów i troje z nich (żadna z pań!) ją ukończyło (Paweł M., Klaudia M. i Dominik M). Największą atrakcją wycieczki była kąpiel na podwórku w średniowiecznej balii, w której wodę na palenisku podgrzano do temperatury 60 stopni C. Niektórzy uczniowie spekulowali, że zostali najpierw utuczeni, a potem ugotowani w celu pożarcia przez głodnych nauczycieli ;-)
Ostatniego dnia można było podziwiać prawdziwie średniowieczne miasteczko – Byczynę, bo tam uczestnicy zwiedzali zabytki.
Zajęć było co niemiara, chyba nikt się nie nudził, o czym mogą świadczyć prośby uczniów, aby odwołać dyskotekę, ponieważ nie mają siły do tańca :-)
Uczestnicy bawiąc się, dowiedzieli się bardzo wiele o życiu w średniowieczu i ciekawie spędzili czas, integrując się z sobą i ucząc samodzielności.
Na pewno ten wyjazd na długo pozostanie w pamięci czernickich dzieci, a także nauczycielek, które na szczęście miały potem weekend, aby odespać czas wycieczki ;-)))